Geoblog.pl    Haes    Podróże    Majówka 2011    Rezerwat Śnieżnej Białki
Zwiń mapę
2011
02
maj

Rezerwat Śnieżnej Białki

 
Polska
Polska, Iwinka
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 112 km
 
Drugi dzień mojej małej wyprawy na koniec świata przeznaczyłem na obejście worka bialskiego. Tym razem również nie obyło się bez przygód.
Wstałem koło siódmej. Gdy wygramoliłem się z mojego ciepłego śpiwora, doznałem szoku! Było przeraźliwie zimno. Możliwie szybko wygrzebałem z plecaka kosmetyczkę i, jak z procy, wystrzeliłem prosto do łazienki. Poranna toaleta trwała tylko chwilę, ale to wystarczyło, żeby słońce wzeszło trochę wyżej i ogrzało górskie powietrze. Zjadłem śniadanie na powietrzu, po czym spakowałem mały plecak i ubrałem wysokie buty. Mogłem ruszać na eksploracje „bialskiego worka”.
Na początku szedłem zielonym szlakiem, który prowadzi wąską asfaltową drogą wzdłuż Białej Lądeckiej, żeby po kilkuset metrach skręcić w prawo, w mniej cywilizowaną ścieżkę, do lasu.
Mój zmysł orientacyjny nie jest chyba pierwszej jakości, ponieważ krótko po wejściu do lasu, zrodził się mały problem. Niewielki, ale jednak. Mianowicie, minąłem ostatnie drzewo z namalowanym zielonym paskiem i moim oczom ukazała się tabliczka z napisem „wycinka drzew, wstęp wzbroniony”.
No nie - pomyślałem - czyżbym ponownie przeoczył jakiś zakręt? Spojrzałem za siebie. Nie, no jest, jak byk, namalowany na drzewie prosty zielony pasek, czyli żadnego zakrętu być nie mogło. Więc, o co chodzi? Obok ścieżki, którą szedłem, płynął niewielki strumyczek i tu lekko odbijał w lewo. Był tak mały, że nie uwzględniono go nawet na mapie. Poszedłem więc owym strumyczkiem i po chwili, wśród sosnowych pni ukazał mi się ten, z oznaczeniem szlaku.
Teraz, już bez żadnych kłopotów, doszedłem do rezerwatu Śnieżnej Białki. Przed wejściem do niego zrobiłem sobie mały postój. Po chwili jednak, ruszyłem dalej. Założyłem sobie, że gdy dotrę do Rajskiego źródła, to skręcę tak, by iść w dół, wzdłuż niego. Szedłem jednak na tyle nieuważnie, że nagle znalazłem się na szczycie Iwinki, na samej gracy polsko-czeskiej! Uznałem więc, że cofnę się, bo bardzo chcę zobaczyć to źródełko. Ostatecznie dotarłem do jakiejś krystalicznie czystej „kałuży”, z której to, woda wypływa i schodzi w dół po stoku (o ile można schodzić w górę ;P). Nad „kałużą” rósł jawor, a na nim zawieszono święty obrazek. Wszystko wskazywało na to, że jestem w odpowiednim miejscu, tylko mapa mówiła co innego, bo moje źródełko miało być po prawej stronie szlaku, a to było po lewej. Trudno, idę tędy, dalej się nie cofam.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (3)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Haes
Hubert Skonieczka
zwiedził 0.5% świata (1 państwo)
Zasoby: 21 wpisów21 6 komentarzy6 32 zdjęcia32 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
05.06.2012 - 10.06.2012
 
 
30.04.2011 - 03.05.2011